Jestem chora i od tygodnia zalegam w domu. Dosłownie. Od dwóch dni funkcjonuję w miarę normalnie. Dzisiaj zdobyłam się na odwagę i spróbuję napisać co u mnie.
Święta w tym roku były miłe, ale szybko mnięły. Coś tam ugotowałam i uwaga smakowało domownikom. Miałam dużo planów co do wyjść i pokazania miasta mojej Mamie,
ale zachorowałam! Nie wychodziłam z domu, leżałam i cierpiałam. Nie mogłam czytać bo miałam gorączkę i wszystko mnie irytowało, czyli dzień jak co dzień 😀
W głowie powstał plan „a może by tak napisać o tym pięknym Sylwku, któym przeżyłam rok temu!?” bo w tym, mimo zaproszeń, nie mogę wyjść.
Zapraszam Was zatem na krótką wspominkową wycieczkę!
Rok temu na zaproszenie przyjaciela R, pojechaliśmy do Sent, małej górskiej miejscowości w południowo wschodniej części Szwajcarii (kanton Graubünden). Wioska Sent położona jest tuż pod włosko-austriacką granicą. Podróż z Zurychu, samochodem zajmuje
około dwóch i pół godziny, ale jak wiadomo w krainie sera najlepiej jest podróżować pociągiem. Wyprawa jest dłuższa o godzinę. Widoki za oknem i klimat podróży rekompensują długą podróż. W szwajcarskich pociągach jest cały wagon przeznaczony dla rodzin z dziećmi więc nie ma co płakać, że będzie trudno. My byliśmy wtedy z rocznym Antkiem i naprawdę było super. Zjeżdżalnie i mini ścianki wspinaczkowe (w pociągu!)
są miłym ułtawieniem dla wszystkich zmordowanych opiekunów słodkich pociech 🙂
Na miejscu, czyli po 3 godzinach podróży, czeka nas przesiadka w Scuol i jazda autobusem w górę do Sent i naszego pokoju z takim oto widokiem…
Centurm miasteczka wygląda tak:
Odwiedziliśmy kilka loklanych atrakcji, między innymi dom z lodu i najdłuższą ślizgawkę w lesie z drewanianymi rzeźbami.
Szkoda, że w tym roku zima nam nie dopisała.
Najciekawsze z całej wyprawy były rzeźby tutejszego artysty Not Vital . Umieszczone w lesie przypominały sceny z filmów fantastycznych, a tych jestem ogromną fanką.
Zobaczcie sami w środku lasu schody, ale dokąd?
Pierwsze ujęcie, widok „od wejścia”, kolejne, widok z boku.
Włochata wieża widokowa
Dosyć ciekawy „most” z króliczych głów. Nie przeszłam, bo bałam się wysokości, a liny których trzeba było się złapać podczas przejścia były niestabilne.
Lustro w lesie
Prawda, że intrygujące?
Na koniec kilka dodatkowych ujęć jakie zrobiłam w Sent.mW dolinie widać wcześniej wspomniany Scuol
Wszystkie fotografie wykonałam telefonem Moto G 🙂
Piekne zdjecia i swietny adres. bardzo lubie takie malenkie miejscowosci a od kiedy przeczytalam Sekretne Zycie Drzew, zmienil sie moj stosunek do Lasu i odwiedzic taki piekny Las jak na Twoich zdjeciach to wspaniala wyprawa 🙂
Zdrowka !
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję. Zapraszam latem albo na zjazd Polek mamy adres 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
a zjazd Polek nie jest w Holandii ? 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tak na przyszłość 😀
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Zdrowia, szczęśliwego nowego roku, niech się spełni. 🙂
PolubieniePolubienie
Nieźle tam o Was dbają w tych pociągach 😉 Mam nadzieję, że już się wykurowałaś :*
PolubieniePolubienie